[WIDEO] Burzliwa dyskusja i przekleństwa na sesji Rady Miejskiej
25 sierpnia odbyła się kolejna sesja czechowickiej Rady Miejskiej. Jednym z poruszonych tematów była kwestia obecnej sytuacji PG Silesia. Wśród gości był między innymi Jan Marinov, prezes zakładu, który w żywy sposób omawiał kwestie przejęcia kopalni przez inne podmioty. Podczas dyskusji prezesowi wymknęło się wulgarne słowo, które - według niektórych samorządowców - miało określać stosunek do polskiego rządu.
Jan Marinov, prezes PG Silesia łamaną polszczyzną omawiał kwestie związane z obecną sytuacją czechowickiej kopalni. Podczas wypowiedzi dotyczącej rozmów o przejęciu zakładu przez Skarb Państwa poniosły go emocje. - Ja nie mogę tam dzwonić i po prostu prosić się. Byłem tam dwa razy (na spotkaniu z przedstawicielami rządu - przyp. czecho.pl). Nie jest interes - nie jest interes. To jak idziecie po ulicy i chcecie jakąś kobietę i nie ma interes (nie jest zainteresowana - przyp. czecho.pl). Nie będzie jej, k****, tam dwa razy w tygodniu dzwonić, nie? Bo potem was na policję oddają - powiedział Jan Marinov.
Według Wojciecha Leśnego, radnego czechowickiej Rady Miejskiej z klubu Prawa i Sprawiedliwości, prezes Marinov określił w ten sposób stosunek do polskiego rządu. - Uważam to za oburzające. Takie słowa nie powinny paść w przestrzeni publicznej - podkreśla samorządowiec.
Wojciech Leśny zwraca również uwagę na fakt, że zarówno przedstawiciel właściciela, czyli prezes zarządu PG Silesia, Jan Marinov, jak i część samorządowców upatruje złą sytuację spółki w działaniach rządu RP. - Jest to bujda na resorach. PG Silesia jest spółką prywatną, a obecny na sesji prezes jest osobą odpowiedzialną za jej kondycję. Proszę zwrócić uwagę, że prezes Marinow oczekuje reakcji rządu, chce oddać za "symbolikę" rządowi kopalnię, jednak nie chce jej sprzedać z zyskiem na wolnym rynku, bądź też nie robi osobiście nic w tym temacie. Przynajmniej tyle można było wywnioskować z wypowiedzi. Ciekawe jest także to, jaką przyszłość widzi przed PG Silesią - otóż brownfield'y na które zamierza pozyskiwać fundusze unijne z Just Transition Found, czy, czego nie wyklucza, postawienie w tym miejscu spalarni śmieci - podkreśla czechowicki radny.
- Niestety na zadane przeze mnie pytania prezesowi Marinovowi otrzymałem odpowiedzi często wykluczające się. Raz opowiadał o funduszach unijnych, jakie chciałby pozyskać po likwidacji kopalni, aby dopytywany, w kolejnej wypowiedzi temu zaprzeczyć. Smutne było także to, że obecny na sesji radny Marian Derlich, który jednocześnie jest pracownikiem PG Silesia wolał pytania zadawać mi, niż swojemu szefowi. Jednak niech wnioski wyciągnie każdy sam po obejrzeniu dostępnego w sieci nagrania z sierpniowej sesji - dodaje Leśny.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Małgorzatę Bajer, rzeczniczkę PG Silesia. - We wszystkich naszych wypowiedziach podkreślamy, iż cały czas trwają bardzo intensywne prace związane z poszukiwaniem nowego inwestora dla PG Silesia. Wszystkim nam zależy na utrzymaniu tak ważnych dla regionu miejsc pracy. W maju b.r. zarząd PG Silesia poinformował o możliwości przekazania udziałów mniejszościowym udziałowcom lub Skarbowi Państwa. Do Ministerstwa Aktywów Państwowych trafiła także oferta przekazania kopalni opiewająca na symboliczną kwotę. Mimo licznych starań i prób komunikacji do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi ze strony ministerstwa. I to wyłącznie do tego faktu odniósł się Prezes Marinov podczas posiedzenia Rady Miejskiej. Prezes nikogo nie obraził i absolutnie nie miał takiej intencji, a wypowiedź była udzielana w języku dla niego obcym - podkreśla rzeczniczka czechowickiego zakładu.
- Jednocześnie należy zaznaczyć, iż całość procesu sprzedaży i rozmów z potencjalnymi inwestorami koordynuje akcjonariusz, nie zarząd PG Silesia. Rozmowy te odbywają się w Pradze i mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy znać więcej szczegółów - dodaje Bajer.
- Dla nas wszystkich przyszłość kopalni to sprawa priorytetowa - zarówno dla zarządu, pracowników, lokalnych przedsiębiorców, ale i lokalnych władz. Głęboko wierzymy w to, że tylko wspólne działanie przyniesie pozytywne rozwiązanie naszej trudnej sytuacji. Ciężko natomiast w tym momencie komentować potencjalne rozwiązania po wygaszeniu działalności kopalni. W tym momencie skupiamy się przede wszystkim na ratowaniu tak ważnych dla Podbeskidzia miejsc pracy. Stoimy na stanowisku, że w tym temacie wszyscy powinniśmy mówić jednym głosem - podsumowuje rzeczniczka PG Silesia.